Nie wiem, ilu z Was słyszało o tej bakterii. Podejrzewam jednak, że niewielu. A jeszcze mniej zdaje sobie sprawę z tego, że ten patogen jest nie tylko powszechny, ale co więcej, jest naprawdę niebezpieczny. Dlatego dzisiaj opowiem Wam o bakterii, która swoją nazwę wzięła od nazwiska Josepha Listera, brytyjskiego chirurga i zarazem jednego z twórców zasad antyseptyki. Zapraszam po garść najważniejszych informacji o Listerii monocygotenes. Fot. US Food and Drug Administration Dlaczego jako temat dzisiejszego wpisu wybrałem akurat Listerię monocytogenes? Powodów jest kilka. Przede wszystkim to bakteria, o której niewiele się mówi i która często jest bagatelizowana, co w mojej i wielu opinii jest poważnym błędem. Dodatkowo nasza wiedza o niej jest nadal stosunkowo niepełna, a zagrożenia chorobowe powiązane z tą bakterią opisywane są od dość niedawna. Tymczasem listerioza to poważne zagrożenie, szczególnie dla kobiet w ciąży i pod tym kątem wiedza o dzisiejszej 'bohaterce' musi być zdecydowanie poszerzona. Ale od początku...
Listeria monocytogenes to gramdodatnia, względnie beztlenowa bakteria, która w zainfekowanych organizmach namnaża się wewnątrzkomórkowo. Występuje w różnych miejscach (to znaczy - nie tylko u zainfekowanych osób!), a na pierwsze miejsce w doniesieniach naukowych z ostatnich lat wysuwa się żywność. Stąd odważnie możemy powiedzieć, że L. monocytogenes jest jednym z najbardziej niebezpiecznych patogenów przenoszonych przez zanieczyszczone nią produkty spożywcze. Szczególnie ryzykowne są dania gotowe do spożycia, mięso mielone (w tym także mrożone), niepasteryzowana żywność (mleko oraz sery produkowane na bazie surowego mleka), przechowywane w warunkach chłodniczych owoce morza oraz coraz popularniejsze kiełki i niektóre kiszonki. Dlaczego L. monocytogenes jest taka niebezpieczna? Z kilku powodów. Nie dość, że powszechnie występuje w środowisku (poza żywnością także w glebie i wodzie), ale także efektywnie namnaża się w warunkach chłodniczych (temperatura panująca w większości lodówek) i do tego u ludzi wywołuje bardzo groźną chorobę zwaną listeriozą. Sama listerioza rozwija się zazwyczaj w ciągu kilku-kilkudziesięciu dni od zakażenia (niektóre dane wskazują, że okres inkubacji sięga nawet 80 dni), a czas jej trwania często mierzy się nawet w tygodniach. Najbardziej narażeni na listeriozę są przede wszystkim ludzie z grup podwyższonego ryzyka, przede wszystkim osoby w podeszłym wieku, kobiety w ciąży i rozwijające się płody, osoby poddane działaniu leków immunosupresyjnych, po przeszczepach i w czasie kuracji przeciwnowotworowej, alkoholicy, ludzie z niewydolnością wątroby i zaawansowaną cukrzycą. Wśród objawów listeriozy najczęściej wymienia się m.in. symptomy grypopodobne (szczególnie na początku) a także gorączkę, sztywność karku, osłabienie, wymioty, zawroty głowy, uczucie rozkojarzenia, czasami także biegunkę. Jednak najgroźniejszą twarz pokazuje L. monocytogenes, gdy atakuje ciężarne kobiety oraz noworodki. Listerioza przebiega z sepsą (posocznicą) czyli zakażeniem ogólnoustrojowym, któremu towarzyszyć mogą objawy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych (m.in. wspomniana sztywność karku). W przypadku ciężarnych istnieje ogromne ryzyko (szacuje się, że 20 razy takie osoby są atakowane przez Listerię) poronienia bądź wewnątrzmacicznego obumierania płodów. Wspomniane ryzyko jest jeszcze większe w przypadku ciąż mnogich, na przykład bliźniaczych. Co więcej, nawet w przypadku przetrwania przez dziecko matrycznej listeriozy, noworodek narażony jest na szereg powikłań w późniejszym rozwoju. Należy też podkreślić, że choć na ogół listerioza w ciąży nie musi być dla matki tak niebezpieczna, jak dla płodu, to traktowana jest jako poważne zagrożenie także dla zdrowia i życia kobiety. Czy można uchronić się zatem przed listeriozą? Wydaje się, że gwarancji nie mamy, ale dysponujemy szeregiem możliwości pozwalających ograniczyć ryzyko. Zalecenia te, choć głównie dotyczą ciężarnych, powinny być traktowane jako priorytetowe przez wszystkich z grup podwyższonego ryzyka. A są to:
|